Warmia Grajewo w finale pucharu polski
2019-05-09 22:22:54
W środowe popołudnie po niezwykle zaciętym meczu, dogrywce i rzutach karnych grajewska Warmia awansowała do finału piłkarskiego pucharu Polski szczebla woj. podlaskiego pokonując III ligowy ŁKS 1926 Łomża. W normalnym czasie gry był bezbramkowy remis, po dogrywce było 1 : 1, a rzuty karne rozstrzygnęły się w szóstej serii rzutów karnych w której Filip Święciński broni strzał Mateusza Mocarskiego, a Piotr Chyliński pewnie pokonuje Pawła Lipca. I trudno się dziwić wielkiej radości w obozie Warmii i na trybunach. Ico ciekawe taki spektakl grajewscy kibice obejrzeli po raz drugi po 17 latach kiedy to, gospodarze na szczeblu centralnym podejmowali ŁKS Łódź i przegrali po karnych. Warto podkreślić piękny doping dla miejscowych i kulturalne zachowanie kibiców przez całe spotkanie.
Oba zespoły rozpoczęły spotkanie bardzo ostrożnie i gra toczyła się w środku pola i dość rzadko stwarzały sobie okazje do strzelenia bramki. I co ciekawe więcej z gry mieli czwartoligowcy. Już w 3 minucie strzał z rzutu wolnego Mateusza Cybulskiego łapie bramkarz. Goście pierwszy strzał oddali w 10minucie, ale uderzenie Tomasza Brzozowskiego było zbyt słabe, by zaskoczyć Łukasza Sobolewskiego. W 17 minucie ponownie Cybulski w ręce bramkarza. Cztery minuty później Edison strzela głową i znów broni Lipiec. W 32 minucie piękne zagranie Tomasza Dzierzgowskiego w pole karne, ale obrona gości wybija piłkę. Za chwilę strzał bardzo aktywnego w tym spotkaniu Marcina Mikuckiego w boczną siatkę. Tuż przed gwizdkiem na przerwę Bartłomiej Ziemak przenosi piłkę nad poprzeczką.
Druga połowa to wyraźna przewaga Warmii. Tuż po wznowieniu gry obok słupka przechodzi strzał Kamila Randzio. Od tego momentu gospodarze często goszczą na połowie gości. Jednak nikt nie potrafił skutecznie zakończyć ataków. W 65 minucie Edison głową obok słupka. Za chwilę Dzierzgowski mija bramkarza i strzela do pustej bramki. W ostatniej chwili na róg futbolówkę wybija Hubert Cendrowski,który przypłacił to kontuzją i schodzi z placu gry. W 72 minucie Mikucki strzela w bramkarza, a dobitka Dzierzgowskiego tuż obok słupka. Minutę później kolejna zmarnowana okazja przez Warmię. W 84 minucie mogło być po meczu. Paweł Drażba mając pustą bramkę strzela nad poprzeczką. Dwie minuty później ponownie Drażba marnuje idealną okazję do strzelenia bramki. W doliczonym czasie gry Przemysław Zarzecki strzela głową, ale piłka przelatuje tuż nad poprzeczką.
W piątej minucie dogrywki wielka radość na Stadionie Miejskim, bo gospodarze obejmują prowadzenie. Piłkę przed polem karnym dostaje Dawid Kondratowicz, mija dwóch obrońców i z linii pola karnego strzelanie do obrony. Zaraz po wznowieniu gry kolejny atak gospodarzy i Łukasz Domurat strzela nad poprzeczką. W odpowiedzi kontra gości po której wyrównującą bramkę strzela Bartłomiej Ziemak i mecz rozpoczął się jakby od nowa. W 103 minucie Sobolewski z trudem broni strzał Michała Tarnowskiego. Kilka minut później Edison strzela głową, ale w ręce bramkarza, a dwie minuty później Mikucki uderza nad poprzeczką. W 112 minucie po szybkiej kontrze Domurat strzela w boczną siatkę. Tuż przed końcem dogrywki Kondratowicz nie dochodzi do futbolówki po zagraniu z rzutu wolnego w pole karne Cybulskiego. Tuż przed gwizdkiem w Warmii niezwykła zmiana. Schodzi bramkarz Sobolewski,a w jego miejsce pojawia się młodziutki Filip Święciński. Za chwilę sędzia kończy mecz i zaczyna się seria rzutów karnych.
W pierwszej serii remis. Piłkarze obu zespołów cztery razy celnie strzelali i raz się pomylili dzięki dobrym interwencjom bramkarzy. I kiedy zaczęła się szósta seria strzał Mocarskiego pięknie broni Święciński i wielkie napięcie na boisku i trybunach. Do piłki podchodzi Piotr Chyliński i pewnie pokonuje Lipca. I wtedy rozpoczął się festiwal radości na płycie i trybunach.
Zwycięstwo ozancza, że 29 maja w Białymstoku na Stadionie Miejskim Warmia w finale zmierzy się z trzecioligową Olimpią Zambrów. Wcześniej kolejne mecze w IV lidze i nadal są szanse na awans do IIIl igi.
Już po meczu niezwykle zadowolony trener Warmii Leszek Zawadzki powiedział „To był dobry mecz w naszego zespołu. Byliśmy dobrze przygotowani do gry i potrafiliśmy przeważać. Szkoda tylko, że w normalnym czasie gry nie wykorzystaliśmy kilku dobrych okazji, by wygrać. Byliśmy też przygotowani na każde rozstrzygniecie i ostatnio mocno ćwiczyliśmy rzuty karne. Stąd decyzja, by bronił Filip,bo na treningach w obronie karnych wypadał lepiej od Łukasza. Teraz się nacieszymy zwycięstwem nad trzecioligowcem i zaraz wracamy do gry., bo przed nami mecze w lidze.”
WJ
WARMIA GRAJEWO – ŁKS 1926 ŁOMŻA 1 : 1, (0:0, 1:1), rzuty karne 5 : 4.
Bramki: 1 : 0 – Dawid Kondratowicz 95, 1 : 1 – Bartłomiej Ziemak 97.
WARMIA: Sobolewski (119 Święciński) – Domurat, Mikucki, Randzio, Dzierzgowski, Kozikowski (78 Kondratowicz), Zarzecki, Arciszewski, Cybulski, Drażba (102 Chyliński), Edison. Trener: Leszek Zawadzki.
ŁKS: Lipiec – Cendrowski (70 Pastorczyk), Kamienowski, Modzelewski (60 Świederski), Sadowski (76 Łazarczyk), Tarnowski, Kacprzyk, Mocarski (105 Melao), Ziemak, Zalewski. Trener: Robert Speichler.
Żółte kartki: Domurat, Randzio, (Warmia) – Cendrowski, Modzelewski, Brzozowski, Pastorczyk, Melao (ŁKS).
Sędziowali: Grzegorz Kawałko jako główny oraz Łukasz Sikora i Marcin Adamski (Kolegium Sędziów Podlaskiego ZPN).
Widzów:650 ( w tym 11 z Łomży).
Błędnie przepisany kod, przepisz powyższy kod wspak.
Komentarz został wysłany poprawnie i czeka na akceptację